czwartek, 26 września 2019

Akcja EDWARD - WŁĄCZ WYOBRAŹNIĘ

Udostępnij ten wpis:
         Dzień dobry kochani! Dziś 26 września, czwartek. Tego dnia obchodzimy Europejski dzień bez ofiar śmiertelnych na drogach, w skrócie EDWARD (European Day Without Road Death). Wszędzie w internecie huczą o tym, że ok. 5 tysięczna armia funkcjonariuszy ruchu drogowego wyszła na ulice, zaopatrzyła się w wideo-rejestratory, lasery, w tym TruCamy i lornetki wszystko po to by... karać kierowców za wykroczenia, które mają istotny wpływ na bezpieczeństwo w ruchu drogowym i są najczęstszą przyczyną zdarzeń drogowych.  Akacji ma przewodzić hasło - zero tolerancji.

Dlatego postanowiłam dzisiaj napisać ten post, bo w mniejszym, lub większym stopniu jestem w temacie ze względu na charakter służby, który pełnię. Na początek może trochę statystyki: 
  • w 2018 roku doszło do 31 674 wypadków drogowych w wyniku których śmierć poniosło 2 862 osób a rannych zostało 37 539
  • w 2018 roku zgłoszono 436 414 kolizji drogowych 
(źródło: statystyka.policja.pl)

Czy te liczby nie są zatrważające!? No i kolejne pytanie - czyja to jest wina?

         Kochani, uwierzcie mi - nic mnie tak nie denerwuje, jak wtedy, kiedy kontroluję pojazd, który znacznie przekroczył prędkość i od siedzących w nich osób słyszę pretensję, że stoję za krzakami i nagle wyskakuje. Co jest brednią, bo pojazd stoi na błyskach, w miejscu bezpiecznym, ja jestem w kamizelce odblaskowej, z czerwonym lizakiem i pierwsze o czym pomyślę zanim wyjdę zatrzymać pojazd, to czy będzie to bezpieczne dla mnie i innych osób. Nigdy w życiu nie doprowadziłam do tego, że kierujący musiał nagle hamować. Wracając do sedna - czy aby ludzie przestrzegali przepisów, jeździli z dopuszczalną prędkością, trzeźwi, musi stać radiowóz na środku drogi i błyskać światłami? Czy naprawdę musi stać się tragedia, by zaczadź myśleć o konsekwencjach swojej brawury? 

         Pewnego dnia byłam na wypadku drogowym - auto osobowe wjechało w busa, który się przewrócił na bok, w skutek czego zginęła pasażerka. Tłumaczenie kierowcy - telefon mi spadł, więc go sięgałem, no i nie patrzyłem na drogę.... To przecież logiczne, prawda? 
         Innego dnia stałam przy przejściu dla pieszych. W związku z pewnym eventem było olbrzymie natężenie ruchu pieszego, dlatego staliśmy kilkanaście godzin z kolegą, by przypilnować pieszych, w razie potrzeby wstrzymać samochody by tłum mógł przejść bezpiecznie. W pewnym momencie na czerwonym świetle przez ulicę przebiega dwójka chłopców. Zaprosiliśmy ich do rozmowy. W stanowczy, ale kulturalny sposób próbowaliśmy im uświadomić, jaki to był niebezpieczny manewr. Gdy zapaliło się zielone światło, podeszłą do nas mama w/w chłopców, jej reakcja - Niech państwo nie przesadzają, to takie różowe światło było... Miesiąc później przyszło nam zabezpieczać wypadek z udziałem tramwaju i ośmioletniego chłopca, który przebiegał na czerwonym świetle i zginął na miejscu. Różowe światło? 

         A teraz powiem wam coś w tajemnicy - ja też popełniam wykroczenia. A zanim zaczęłam służbę byłam niezłym dzbanem na drodze. Musiałam zobaczyć kilkadziesiąt, a może już teraz nawet setkę tragedii ludzkich aby dziś świadoma swoich czynów wsiąść za kółko. Wszystko to dzisiaj piszę z życzeniem, byście nie musieli oglądać widoków, które ja miewam w pracy, a tym bardziej - byście nie musieli przeżywać wspomnianych tragedii.



Wspomnianą akcję spędzam w domu, nie każę więc ludzi mandatami, ale chciałabym, abyś - zanim wsiądziesz za kółko, zanim przekroczysz znacznie prędkość, czy sięgniesz po telefon w trakcie kierowania pojazdem, pomyślał o tym, że masz ludzi, którzy cię kochają, masz marzenia do spełnienia, tak samo zresztą jak wszyscy inni uczestnicy ruchu - więc WŁĄCZ WYOBRAŹNIĘ. I zrób to za każdym razem gdy jesteś uczestnikiem ruchu (czy jedziesz samochodem, motorem, rowerem, hulajnogą, czy jesteś pieszym!), a nie tylko kiedy widzisz policjanta w białej czapce na drodze.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia